Sobota.
Nareszcie dojeżdżamy. Po 7 godzinnej jeździe, znaleźliśmy się w Szczecinie. Cieszę się z tego, że przynajmniej się wyspałam. Zwykle matka nie dawała mi spać. Zanudzała jakimiś beznadziejnymi pioseneczka. BOoszze.. ile można? Dojechaliśmy wreszcie do naszego domu. Tego się nie spodziewałam. Chata pełen wypas. Bombaśny ogród, a w środku…nie mogłam wieżyc, że tu będziemy mieszkać.
-Mamo.. To tutaj?
-Tak skarbie :)
-Dlaczego mi nie powiedziałaś, że taka wielgaśna, wręcz megastyczna chata jest dla nas.?!
-Bo to miała być dla ciebie niespodzianka.
-Dziękuje!- Wykrzyknęłam i podbiegłam przytulić się do mamy.Poszłam obejrzeć cały dom. Zwiedziłam łazienkę, salon, przedpokój, kuchnie i…mój pokój!!
-Aaaaaaaaa……- Wykrzyknęłam z całych sił.
-No doszła do pokoju.- powiedział tata.
Było smerfastycznie! Miałam zielono- pomarańczowe ściany,wielki parapet z materacykiem w czarnym materiale do siedzenia, łóżko z czarną pościelą i ogólnie wszystkie dodatki były czarne. Najlepszym akcentem była wiszącą nad moim łóżkiem elektryczna gitara. Pobiegłam jeszcze raz się przytulić, wziąć moja walizkę i rozpakować się.
-Dziękuje wam!
-Drobiazg. Wiesz, że w poniedziałek idziesz do szkoły?
Wiedziałam, że wreszcie o to zapyta.
-Tak mamo. Chociaż boję się. Nowa szkoła, nowi ludzie. Nikogo nie będę znała.
-Spokojnie. Poradzisz sobie. Jesteś już dużą dziewczynką.
-No…OKe. Ide do pokoju, zwiedzać pojemność mojej szafy. xD
-Dobra. Do zobaczenia na kolacji.
Wybiegłam z moją walizka po schodach, by jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju.
Otworzyłam szafę, a tam zobaczyłam nowiusieńki ciuchy w moim rozmiarze i stylu. Mama wie, co nosze. Byłam tak szczęśliwa, że nie dałam rady nawet zadzwonić do moich przyjaciółek. Wreszcie jednak po 3o minutach radochy, wzięłam telefon i zadzwoniłam do nich. Przegadałyśmy 2 godziny. Powiedziałam im, że muszą do mnie przyjechać kiedyś. Było już pod wieczór, kiedy mama zawołała mnie na kolację. Zeszłam z tak uradowana miną, że mama zaczęła się śmiać……..
Kolacja…MNIAMA!! Tak się obżarłam, że musiałam iść na spacer. Wzięłam Szarika i wyszłam, informując moja mamę gdzie idę i kiedy wrócę. Miasto wyglądało wspaniale. Poszłam do parku i zobaczyłam, że grupa dziewczyn patrzy się na mnie.Ruszyłam w ich stronę, a kiedy byłam blisko nich,jedna wstała i podeszła do mnie.
-Lizz…?
-Yyy…Ską.. Beata?
-Tak skarbie, Beata.
O nie dlaczego musiałam ja tu spotkać. Beata chodziła ze mną do szkoły. Zawsze jej zazdrościłam. Miała lepsze ciuchy, była bardziej popularna. Ale teraz…Widzę że nowe koleżaneczki i na papierosa się chodzi.
-Miło było cię spotkać, ale muszę już iść. Szarik *gwiżdże*idziemy.
Ta wróciła do swojego towarzystwa i opowiadała jaka to ja jestem nie fajna.
Usłyszałam to. Wróciłam. Chwyciłam ja za ramię i odwróciłam.
-Może i jestem nie fajna owszem, ale jestem zajebista..
Odeszłam spokojnie w swoja stronę, a te plastiki odprowadzały mnie wzrokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz