Niedziela wieczorem. Gdzieś koło godziny 18. Siedziałam na na parapecie w moim pokoju, i przez szybę zalaną strugami deszczu, patrzyłam na drogę.Nieliczne osoby biegły szybko aby schronić się przed deszczem. Ta pogoda idealnie odzwierciedlała mój nastrój. Czułam się okropnie, myśląc o tym, że jutro Beata upokorzy mnie przed całą szkołą w pierwszym dniu nauki.
*Puk, Puk*
-Wejdź mamo, wiem że to ty.
-E… Niee..
Za sobą usłyszałam znajomy głos.
-Gabry…Gabryśka ! Szybkim skokiem wstałam i za chwilkę stałam obok Gabryśki. Przytuliłam ja mocno. Przez dwa dni nie widziałam nikogo znajomego, no pomijając Beatę.
-Co ty tu wyprawiasz?
-Zdzwoniłam się z twoja mamą, i powiedziała, że mogę wpaść. Wracam właśnie od babci i pomyślałam, że dziś może. Mama przyjedzie po mnie ósmej.
-No to bosko!
-A ty jak tam w domu? Ogólnie znasz już kogoś?
-BoSsz… Tylko moją starą koleżankę Beatę. Ale o niej lepiejnie mówić.
I tak gadałyśmy, gadałyśmy i gadałyśmy. W końcu nadeszła ósma i Gabi pojechała. Powiedziała, że mnie jeszcze odwiedzi ale tym razem z Olą i z Syś.
-Hmmm…Stanęłam przed swoja szafą, i zastanawiałam się w co się ubrać, aby nie wyglądać zbytnio „ przesłodzenie” ani „przesadnie” jak to mówi mamcik ( moya mama jak cóś).
Stwierdziłam, ze najbardziej nadaje się biała koszulka z napisem „I Love hot boys”, szary sweter ( taki długi) moje kochane rurki, do tego szare trampki marki converse z kolorowymi sznurówkami i wielgachna czarna torba. Do tego dodałam jeszcze kolorowe bransolety i było bombaście.
Poniedziałek. Coś przed siódmą.
Do szkoły miałam dopiero na dziewiątą, ale musiałam wstać uczesać się, zrobić lekki make- up, ubrać się, zjeść wyjść z psem i jeszcze parę innych rzeczy. Przed dziewiątą. Wyruszyłam do szkoły. Gdy doszłam, zawahałam się przed drzwiami, ale po chwili powiedziałam do siebie „ Nie bój się tego, o czym myślisz” i weszłam. Wszyscy patrzyli się na mnie. Czułam się dziwnie. Wyszłam na piętro i zobaczyłam Beatę. Patrzyła się na mnie z pogardliwym uśmiechem. Tak, może to był i jej teren ale ja miałam to gdzieś. Poszłam pod moją klasę. Pierwszą lekcja była godzina wychowawcza. Pani przedstawiła mnie i zaraz jakaś dziewczyna się do mnie dosiadła. Po lekcji przedstawiła się. Ja zrobiłam to samo. Miała na imię Klaudia, ale mówiła żeby mówić na nią Kakuna. Więc OK. Jest Kakuna. Na przerwie 20 min., zauważyłam, że patrzy się na mnie jakiś chłopak. Udawałam, że tego nie widzę. Po chwili podszedł do mnie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Hey.. Jesteś ta nowa pewnie?
- Tak, a ty jesteś?
- Kapitanem drużyny futbolowej. Maciek.
-Lizz… Miło mi poznać. Panie kapitanie- uśmiechnęłam się doniego.
- Mi również.
Beata obserwowała to wszystko, i kipiało jej z uszu.
-Jak…Ona.. Co? Biedaczka .Stara się o Maćka od zawsze. A ja?Ledwo przyszłam do szoły, a już poznałam niezłe ciacho :D
Kakuna podbiegła do mnie, i nie mogła złapać oddechu. Okazało się, że rozmawiam z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz